Realizację tej sesji poprzedziła seria dziwnych wypadków. Ciągle czegoś zapominaliśmy, czegoś nam brakowało, musieliśmy kilkakrotnie wracać do domu. W rezultacie, z dwóch godzin przeznaczonych na pstrykanie zostało nam dosłownie 15 minut. Misternie ułożona fryzura została zastąpiona zwykłym kucykiem. Makijaż rozpłynął się w upale. Nie tak miało być.
A może to i lepiej. Naturalniej. Zwyczajniej. I w korelacji ze scenerią.
Sukienka to mój prawdziwy skarb. Kupiona za 1/15 ceny, czyli za prawdzie grosze, czy też centy.
Inkowy tata próbuje wcielić się w gangstera. Ha, ha... Ale koszule ma naprawdę fajną. I równie sprytnie upolowaną.
Co myślicie o naszej ogrodowej stylizacji?
sukienka- Pepe Jeans
sandały- Anna Field
koszula- Pepe Jeans
bermudy- Jules
buty- Puma Disc
PODOBE POSTY:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz