środa, 3 lutego 2016
Post pozytywny.
Nie było mnie ostatnio, bo... Bo mi się nie chciało.
Nie było we mnie ani weny, ani ochoty. Podobno bloger piszący nieregularnie zginie marnie. Na szczęście nie uważam się za blogerkę, a jedynie kobietę blogującą, a poza tym chyba lepiej nie pisać nic, niż tworzyć jakieś naciągane teksty.
No więc, nie było mnie. Oprócz "niechcenia" dopadło mnie totalne wyczerpanie. Bywały momenty, że już nawet mrugnięcie powieką, stawało się wyczynem ponad moje siły. I gdy ja tak zdychałam i jęczałam, na moją północną część południowej Francji, napadła styczniowa wiosna i wszystko stało się prostsze.
Nie dziw, że ludzie od wieków próbują napełnić swoje życie światłem. Zapalają świece i świeczki, rozwieszają lampiony, rozpalają ogniska i podkładają do kominków, by przetrwać miesiące szarości i marazmu. Jak tu więc nie korzystać, gdy mi tak niespodziewanie słońce rozgrzewa atmosferę do 16 stopni.
Poleciałam do apteki i zaopatrzyłam się w zestaw najlepszych (teoretycznie) witamin. Po drodze kupiłam bukiet tulipanów i otworzyłam okna samochodu. Darłam się jak oparzona w rytm kolejnych "nieprzebojów" i było mi tak dobrze. Och, jak dobrze. I z resztą nadal jest. I chociaż dziś nad moją krainę nadciągnął grad i chłód nagły, to słońce we łbie zostało.
I już się nie dam.
Oby do wiosny!
Może przeczytasz:
Zabawa w ciepło-zimno.
Jest tylu lepszych ode mnie...
Zagwizdać szarudze na nosie, czyli 7 sposobów na poranki pełne energii.
O ważności małych przyjemności.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Labels
balkon
blog
Boże Narodzenie
ciasteczka
do kawy
dom
dwujęzyczność
dwukulturowość
dziecko
Francja
ja
jesień
kobieta
kosmetyki
książki
lato
LBA
makijaż
mama
manualnie dla dzieci
mężczyzna
miasto
międzynarodowość
moda
moda dziecięca
moda męska
motywacja
muffiny
pasje
plastyka
pogoda
Polka we Francji
Polska
praca
przekąski
przepisy
przyjaźń
przyjemności życia
refleksje
rodzicielstwo
rodzina
rozwój dziecka
sałatki
społeczeństwo
stylizacje
stylizacje dziecięce
szafa
szkoła
trójjęzyczność
uczniowie
warzywa
wiosna
wnętrza
współczesność
zabawki
zakupy
zima
zwyczaje i obyczaje
życie codzienne
życie codzienne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz