poniedziałek, 19 października 2015

Co ma wspólnego lewe ucho z piątkami w szkole?


Pisałam Wam ostatnio, że weekend zapowiadał się pracowicie. I rzeczywiście, tak się stało. Sobotę i niedzielę spędziłam na intensywnym szkoleniu warsztatowym, na którym miałam okazję uczyć się świetnych polskich specjalistów.

  Temat mi szczególnie bliski, bo dwujęzyczność. Byłam więc na ćwiczeniach obecna podwójnie. Jako mama Inki wychowywanej w trójjęzyczności i jako nauczycielka dzieci dwujęzycznych.


  Wiem, że problem ten może nie wszystkich Was zainteresować, ale może komuś coś się przyda, a nie dzielenie się wiedzą jest grzechem.
Głównymi zaproszonymi ekspertami były prof. Jagoda Cieszyńska i prof. Marta Korendo, które opracowały "metodę krakowską" w pracy z dziećmi dwujęzycznymi, dyslektycznymi i głuchymi.
Nie martwcie się, nie będę Was zanudzać szczegółami ich badań, chociaż jestem wciągnięta po uszy.


 W ogromnym skrócie. Europejskie systemy edukacyjne, a właściwie światowe, w większości powstały na skostniałej szkole pruskiej, gdzie dzieci wciśnięte w ławki przez kilka godzin dziennie, mają przyswajać wiedzę mniej lub bardziej potrzebną. Wszystkie w ten sam sposób, w tym samym czasie i oczywiście na oceny. A przecież nie trzeba być geniuszem, by stwierdzić, że każdy jest inny i niemożliwe jest, by poznawał świat i uczył się tak samo.
   Według obu pań profesor, duży wpływ na to, jak nam będzie szło w szkole i w życiu ma lateralizacja, czyli stronność. Jesteśmy przyzwyczajeni do określenia prawo i leworęcznych. Ale to nie wszystko. Musimy także dowiedzieć się, które ucho, oko i noga są dominujące, bo w ten sposób możemy łatwo zrozumieć przewagę jednej z półkul w rozwoju malucha. Takie testy na określenie lateralizacji są niezwykle proste i każda mama, czy tata mogą sami to sprawdzić.


Określenie stronności może być krokiem milowym w rozwoju mowy i przyswajania wiedzy przez dziecko, bo pozwala na dobranie odpowiedniej metody uczenia i uczenia się.
   Drugim postulatem, o którym mówią Cieszyńska i Korendo jest wczesna nauka czytania. Ale nie metodą, którą zapewne wszyscy uczyliśmy się w szkole, czyli za pomocą głoskowania, lecz sposobem globalnym, w którym maluch naturalnie uczy się czytać od razu całe sylaby.


 Oj, naukowo nam się tu zrobiło i pewnie Was zanudziłam. Myślę jednak, że mamy dzieci wielojęzycznych, czy te, które borykają się z dysleksją swych pociech, mogłam zainteresować.
  Nie obiecuję Wam niczego, ponieważ jesteśmy z Inką dopiero na początku naszej drogi i nie chcę głosić nauk, których efektów jeszcze nie jestem pewna. Może jednak warto przyjrzeć się bliżej "szkole krakowskiej" i zdobyć trochę wiedzy dla siebie i naszych dzieci?


Mama czyta:
"Wczesna terapia terapeutyczna", Jagoda Cieszyńska, Marta Korendo
"Kocham uczyć czytać", Jagoda Cieszyńska
Inka i Mama czytają:
Seria "Kocham czytać", Jagoda Cieszyńska
Seria "Słucham i uczę się mówić", Jagoda Cieszyńska


Podobne posty:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz