niedziela, 24 stycznia 2016

O tym jak się tarzam z uczniami po podłodze.



 We Francji trwa stan wyjątkowy. Ale dziś nie będzie o terroryzmie. O tym już było. (tu)
Dziś będzie o mojej szkole, która jak wszystkie inne placówki, dostała wytyczne, by się ćwiczyć na wypadek, gdyby jednak chcieli nas zaatakować. Szkoła Międzynarodowa ponoć szanse ma większe. Tak mówią i zalepiają taśmą. Co oni z tą taśmą? W końcu uwierzę w jej nadzwyczajną moc.
  Jednak teraz doszły jeszcze ćwiczenia praktyczne. Procedura wygląda tak.  Po szkole roznosi się dźwięk alarmu, ja lecę zamknąć drzwi na klucz, ustawiam ławki wzdłuż ściany zewnętrznej i kładę dzieciaki na podłodze, jak najdalej od okien. Problem w tym, że w mojej sali nie ma okien. Są tylko lufciki wychodzące na korytarz. Nie pytajcie jak my pracujemy bez naturalnego światła. Jakoś.
  No, więc leżymy tak wszyscy na tej podłodze. Ja staram się uspokoić dzieci, one i tak tworzą historie, co by było, gdyby... Martwią się, że kurtek nie schowały, a taki terrorysta jak kurtki zobaczy, to pozna, że ktoś jest w klasie.

- Może pomyślą, że poszliśmy na dwór?
- Bez kurtek? Co ty. Za zimno.
- Tylko, żeby nie strzelali pod kątem prostym, bo wtedy te ławki nic nam nie dadzą.

Gawędzimy sobie miło. Dzień jak co dzień. Kłaść nam się kazali jeszcze raz. I znów trafiło na tę samą klasę.

- Czy myślisz, że zaczną od Anglików?
- Pewnie tak. Oni Anglików nie lubią.
- A skąd będą wiedzieć, gdzie jaka sekcja ma lekcje?



  Innego dnia wchodzę na lekcję i znów słyszę wycie. Już mam się rzucać do drzwi i ławki przestawiać, a tu mi uczniowie tłumaczą, że dziś trzeba szalik zawiązać na twarz.
To teraz będziemy szalikami straszyć terrorystów? W sumie kształtem do taśmy podobne.
  Okazało się, ze władze postanowiły nas przy okazji przeszkolić na wypadek wybuchu pobliskiej rafinerii.


  Siedzę teraz nad mapą Lyonu i analizuję, co tu jeszcze może eksplodować, wybuchnąć lub zostać zaatakowane.
  Zastanawiam się też również, jak rozpoznać jedno wycie od drugiego.

  Ale przede wszystkim myślę o tym, czy te ćwiczenia naprawdę mają sens, czy tylko wprowadzają chaos i niepokój w serca dzieci. Nie wiem. A Wy?




Podobne wpisy:
Refleksyjnie.
Ze złością.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz