czwartek, 24 grudnia 2015

Ludzie chcą czytać o narzekaniu.




  Ktoś ostatnio mi powiedział, że mój blog byłby ciekawszy i, być może, poczytniejszy, gdybym więcej narzekała i rozprawiała o problemach. Pierwszą moją reakcją było oczywiście przeogromne zdziwienie. Jako, może nie urodzona, ale wyuczona, optymistka, uważam, że nie mam powodów do użalania się nad sobą, bo jest dobrze tak, jak jest i zawsze może być gorzej.

Ale może właściwie coś w tym jest? Może ludzie lubią czytać i oglądać cierpienie innych. Może wtedy jest im łatwiej pogodzić się z własnymi porażkami.
W końcu tyle tego w telewizji. Marek bije Kaśkę, Zośka zdradza Marcina, a sędzie Jolanta im wszystkim ochoczo kibicuje. Oglądalność rośnie.
Szmatławce z zaćpaną "gwiazdą" na okładce sprzedają się najlepiej. A koledzy w pracy rzadko pytają: "coś taka wesoła", za to zawsze zauważą pogorszenie formy.
Ludzie lubią nieszczęścia innych?



  Nie czuję się nieszczęśliwa, nawet jeśli miałoby to diametralnie podrasować słupki odwiedzin na blogu. Ale jeśli już jesteśmy w temacie narzekania...
  Nie lubię Świąt. Choć czekam na nie z całą radością i niecierpliwością, to czar zawsze pryska. Kojarzą mi się źle.
Ze smutkiem, zamiast radością. Z konfliktami, zamiast zrozumieniem. Ze złymi wspomnieniami, zamiast obietnicą dobrego.
I już dziś czuję tę nerwowość, ten brak wewnętrznego spokoju, rozgoryczenie swoje i innych.
Innych chyba też.
  Ludzi w sklepie burczących na siebie i robiących kipisz na półkach. Kierowców zajeżdżających sobie drogi i jednoznacznie pukających się w czoło. Rodzin walczących o to, u kogo Wigilia, a u kogo 25ty.
  Nie lubię Świąt.
 Lubię za to patrzeć na moją córkę, która jeszcze wierzy w tę magię i z radością wytwarza ozdoby na choinkę, choć ta ugina się już pod ich nadmiarem.









Ozdoby wykonane z fantastycznej książki, którą przysłała Ince Babcia. Nie potrzeba ani, kleju, ani nożyczek, a zabaweczki można podzielić wedle stopnia trudności i cieszyć się nimi w przyszłoroczne Święta. Bo jest ich duuużo.




Inka bawi się z książką 
"Ozdoby świąteczne" Zbigniewa Dobosza i Ludwika Cichego 
wydaną przez Zieloną Sowę


Dla tych, którzy lubią mnie narzekającą:
Mała rzecz a wnerwia, czyli 5 drobnostek, które uprzykrzają mi francuską rzeczywistość.
Matka też człowiek, czyli kiedy moje dziecko jest nie do wytrzymania.
Życie nie znosi próżni...
Powtórka z rozrywki.
Ze złością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz